Nie tak to miało być

To zdecydowanie nie był nasz dzień. Walczyliśmy nie tylko z rywalami, ale także sami ze sobą. W 12. kolejce PlusLigi przegraliśmy w trzech setach ze Stalą Nysa.

Początek pierwszego seta był bardzo wyrównany. Walka punkt za punkt toczyła się do stanu 6:6, kiedy to zaczęliśmy zdobywać przewagę. Odskoczyliśmy rywalom na cztery punkty (10:6). Jednakże nie mogliśmy długo cieszyć się prowadzeniem. Siatkarze z Nysy szybko odrobili straty. Ponownie rozpoczęła się walka punkt za punkt. Przy stanie 24:22 dla naszej Drużyny wydawało się, że set za chwilę zakończy się na naszą korzyść. W siatkówce nie ma jednak nic pewnego, a niewykorzystane szanse się mszczą. Ostatecznie, po wielkich emocjach i niewykorzystaniu pięciu piłek setowych przegraliśmy 30:32.
Drugi set rozpoczął się zupełnie inaczej. Zdawało się, że nasza Drużyna odnalazła swój rytm gry i chce jak najszybciej zapomnieć o pierwszej partii. Szybko wyszliśmy na prowadzenie 6:3. Ta kilkupunktowa przewaga utrzymywała się do połowy seta. Od stanu 15:15 gra toczyła się już punkt za punkt ze wskazaniem na gości. Bardzo dobrze dysponowani siatkarze z Nysy odskoczyli w końcówce na kilkupunktową przewagę, której nie mogliśmy odrobić pomimo walki. Przegraliśmy 22:25.
Trzeci set rozpoczęliśmy zdeterminowani, by odwrócić losy spotkania. Jak w poprzednich partiach zdobyliśmy na początku kilkupunktowe prowadzenie (10:7). Rywale jednak zupełnie się tym nie zrażali. Naciskali na nas mocno, a my nie mogliśmy odeprzeć ich ataku. Po chwili przegrywaliśmy 11:14. Siatkarze z Nysy, natchnieni wizją pierwszego zwycięstwa, walczyli zaciekle by nie dać go sobie wydrzeć. My także nie odpuszczaliśmy. W końcówce seta odrobiliśmy kilka punktów, doprowadzając do stanu 22:23, jednakże to nie wystarczyło. Ostatecznie przegraliśmy 22:25.

LUK Lublin – Stal Nysa 0:3 (30:32; 22:25; 22:25)

LUK: Nowakowski, Wachnik, Filipiak, Pająk, Stajer, Włodarczyk, Watten (libero) oraz Gregorowicz (libero), Romać, Jóźwik, Gniecki.

Stal: Zajder, Dębski, Komenda, Ben Tara, M’Baye, Kwasowski, Dembiec (libero) oraz Szwaradzki, Penchev.