Dustin Watten kończy swój pobyt w Lublinie

Swoim doświadczeniem i etosem pracy poszerzał horyzont patrzenia na siatkówkę w Lublinie. Być może jest jednym z najlepszych ambasadorów tej dyscypliny, niestrudzenie dążąc do odkrywania Jej na nowo. W każdym aspekcie swojego rzemiosła szukał perfekcji. Żegnamy Dustina Wattena.

Wydawać by się mogło, że przez dwa lata parkiet Hali Globus  w zasięgu jego ramion jakby znikał, stając się strefą, w której rywale nie punktowali. Niewzruszoną wartę w defensywie łączył z opracowywaniem i rozwijaniem autorskiej metody podnoszenia umiejętności w przyjęciu i obronie. Swoim sposobem przeżywania meczów, jak nikt czynił widownię siódmym zawodnikiem na parkiecie, nadając ton dopingowi.

Obserwowanie Dustina na parkiecie stanowiło dodatkową wartość naszych meczów. To niebywałe, że tak doświadczony siatkarz potrafi ciągle czynić postępy. Przez dwa lata pobytu u nas legitymizował stabilność naszego projektu. Ujmował nas tym, z jaką łatwością sprawiał, że tak łatwo czuć się dobrze w Jego towarzystwie. Zawsze będziemy stawiali go za wzór perfekcjonizmu, który jest sposobem na rozwój, a nie obsesją. Znajomość z Dustinem wzbogaca. Jestem przekonany, że znakomicie korzystali z tego siatkarze w szatni – powiedział Krzysztof Skubiszewski, Prezes LUK Lublin.

Dustin Watten reprezentował LUK Lublin przez dwa sezony. W każdym sezonie był w czołówce najlepiej przyjmujących siatkarzy PlusLigi. W minionym sezonie  zanotował ponad 53% pozytywnego przyjęcia. Sezon wcześniej – sięgnął niemal 56%. W sumie dziesięciokrotnie był bezbłędny w przyjęciu. W aż trzech spotkaniach perfekcyjnie dostarczył rozgrywającym co najmniej połowę piłek.

Jestem niezmiernie wdzięczny, że mogłem mieszkać przez sześć lat w Polsce i rywalizować w rozgrywkach PlusLigi. Wyjeżdżam z Lublina spełniony, ponieważ wiem, że zrobiłem wszystko, co w mojej mocy, aby być ważną częścią tak niesamowitej ligi. Na pewno zostawiam tutaj część swojego serca. Dziękuję wszystkim, z którymi miałem przyjemność pracować i których tutaj poznałem – powiedział Dustin Watten.

Farewell, Dustin!