W 4. kolejce Krispol 1. Ligi mężczyzn na parkiet lubelskiej hali MOSiR powrócili siatkarze LUK Politechnika Lublin. Podopieczni Macieja Kołodziejczyka podejmowali Exact Systems Norwid Częstochowa. Pomimo słabego początku gracze ze stolicy województwa lubelskiego pokazali determinacje i w kolejnych partiach nie dali szans rywalom, ostatecznie wygrywając 3:1.
SET 1
Od początku spotkania walka toczyła się punkt za punkt, a żaden z zespołów nie potrafił odskoczyć na więcej niż dwa oczka. Impas ten jako pierwsi przełamali goście, którzy dzięki skutecznej zagrywce zdołali wypracować przewagę nad lublinianami, którą sukcesywnie powiększali. Ostatecznie dało im to wygraną w pierwszej partii z przewagą aż ośmiu punktów nad gospodarzami.
SET 2
Na drugą partię lublinianie wyszli bardzo mocno zmotywowani, czemu dali wyraz odskakując przyjezdnym już na początku seta. Po bloku Damiana Wierzbickiego LUK objął prowadzenie 6:2, na co trener częstochowian zareagował prośbą o przerwę. Po powrocie na parkiet sytuacja nie uległa zmianie i siatkarze z Lublina wręcz gromili gości. Przy wyniku 12:6 po kontrowersyjnej decyzji sędziego żółtą kartkę otrzymał Radosław Sterna. Gospodarze złość przerodzili jednak w jeszcze lepszą grę i seta zakończyli z 15-punktową przewagą nad rywalami.
SET 3
W trzecim secie gra się wyrównała. Żaden z zespołów przez pierwszą część tej partii, nie potrafił wytworzyć i utrzymać większej przewagi. O zwycięstwie zadecydowała solidna gra w każdym z elementów siatkarskiego rzemiosła. W większym stopniu zaprezentowali to zawodnicy prowadzeni przez Macieja Kołodziejczyka i to oni wygrali seta 25:19 oraz wyszli na prowadzenie w meczu 2:1.
SET 4
Czwartą odsłonę lepiej rozpoczęli goście, u których było widać determinację, by wrócić do gry. Szybko jednak doskoczyli do nich zawodnicy z Lublina, dzięki czemu licznie zgromadzeni kibice na hali MOSiR mogli zobaczyć kawał wyśmienitej siatkówki, na którą składały się długie akcje i ekwilibrystyczne obrony po każdej ze stron. Po fragmencie bardzo skutecznej gry LUK Politechnika osiągnął cztery punkty przewagi, co zmusiło trenera Norwidu Częstochowa do wzięcia przerwy na żądanie. Nie wpłynęło to w żaden sposób na poczynania jego zawodników, a podopieczni Macieja Kołodziejczyka kontynuowali swoje show powiększając przewagę, której nie oddali do samego końca.
Tak to spotkanie podsumował trener LUK Politechnika Lublin:
– Jesteśmy chyba takim zespołem, że albo ktoś, albo my sami musimy się w cudzysłowie zdenerwować, żeby zacząć grać. Gdy jechaliśmy do Bielska-Białej byliśmy podrażnieni wcześniejszymi dwoma porażkami. Natomiast do tego spotkania podeszliśmy zbyt łagodnie. Myśleliśmy, że po ostatnim zwycięstwie (nad BBTS-em Bielsko-Biała – przyp. red.) pójdzie nam zdecydowanie łatwiej. Zespół z Częstochowy zagrał niezłego pierwszego seta, w którym praktycznie nie istnieliśmy. Myślę, że to wpłynęło korzystnie na moją drużynę. Dostaliśmy takiego przysłowiowego kopa i zaczęliśmy walczyć oraz bić się o każdy punkt. Myślę, że wykonaliśmy kapitalną robotę. Jeżeli łapiemy właściwy rytm, to gramy fantastyczną siatkówkę. Wystarczy, że kolejne spotkania będziemy zaczynać w takim stylu już od początku od pierwszego seta, a nie dopiero w pewnym momencie.
LUK Politechnika Lublin – Exact Systems Norwid Częstochowa 3:1 (17:25, 25:10, 25:19, 25:13)
LUK: Kamil Durski, Damian Wierzbicki, Paweł Rusin, Sławomir Stolc, Kamil Szaniawski Radosław Sterna, Rafał Cabaj (libero) oraz Bartłomiej Zrajkowski, Jędrzej Goss, Szymon Pałka, Szymon Seliga.
Norwid: Wiktor Rajsner, Kamil Kosiba, Mateusz Siwicki, Damian Kogut, Piotr Adamski, Mateusz Piotrowski, Marcin Kryś (libero) oraz Łukasz Usowicz, Sławomir Busch, Adrian Kraś, Sebastian Ślosarz, Kamil Franczak, Wojciech Druzgała (libero).
MVP: Kamil Durski (LUK Politechnika Lublin).