Bogatsi o punkt

fot. Grzegorz Winnicki

Za nami niezwykle emocjonujące spotkanie w hali Globus! W piątkowy wieczór w ramach 6. kolejki PlusLigi zmierzyliśmy się z zespołem Indykpolu AZS Olsztyn. Mecz był bardzo wyrównany, o czym najlepiej świadczy fakt, że rozstrzygnął się dopiero po tie-breaku. Ostatecznie to goście przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść, wygrywając 3:2 i dopisując do ligowej tabeli kolejne dwa punkty.

Pierwszy set rozpoczął się od prowadzenia 8:6 zespołu z Olsztyna. Nie pozostawaliśmy jednak bierni i już po chwili odrobiliśmy straty, a następnie wyszliśmy na dwupunktowe prowadzenie 10:8. Rozpoczęła się wyrównana walka. Obie drużyny dawały z siebie wszystko i aż do stanu 19:19 żadna z nich nie uzyskała znaczącej przewagi punktowej. Był to moment przełomowy. Zdobyliśmy następnie trzy punkty i objęliśmy prowadzenie, którego zespół z Olsztyna nie był już w stanie nam odebrać. Ostatecznie powiększyliśmy przewagę do pięciu oczek i wygraliśmy 25:21. Ważnym elementem, jaki przybliżył nas do zwycięstwa, była punktowa zagrywka Jakuba Wachnika i Igora Gnieckiego.

Drugi set praktycznie od początku do końca kontrolowali goście. Szybko zdobyli siedmiopunktową przewagę, prowadząc 9:2. Staraliśmy się odrobić straty, ale zespół z Olsztyna przez cały set utrzymywał przewagę 3-4 punktów. Końcówka partii obudziła jeszcze co prawda nadzieję w kibicach, kiedy to zbliżyliśmy się na dwa punkty (18:20). Niestety, zabrakło szczęścia i nie udało się odwrócić losów seta. Zespół z Olsztyna wygrał 25:20.

Trzecia partia spotkania dostarczyła wielu emocji. Już od początku obie drużyny pokazywały, że nie zamierzają odpuścić choćby na moment. Rozpoczęliśmy od prowadzenia 8:6, jednak i tym razem goście nie dawali za wygraną. Zacięta walka obu drużyn przyniosła nieznaczne prowadzenie zespołowi z Olsztyna 16:15. Przy stanie 21:18 dla zespołu gości Trener Dariusz Daszkiewicz wpuścił na boisko Grzegorza Pająka, który postawił na więcej gry środkiem. Szybko odrobiliśmy dwa punkty i mieliśmy szansę na rozstrzygnięcie seta na swoją korzyść. Niestety, to zespół gości ostatecznie zwyciężył w tej partii 25:21.

Czwarty set był dla nas walką o przedłużenie spotkania. Na rozegraniu pozostał Grzegorz Pająk. Dość szybko nasza Drużyna wypracowała sobie jednopunktowe prowadzenie (8:7). Utrzymaliśmy je przy stanie 16:15. Mimo nacisku ze strony drużyny z Olsztyna zagraliśmy na najwyższym poziomie i nie daliśmy wydrzeć sobie zwycięstwa w tej partii. W końcówce prowadziliśmy już różnicą trzech oczek (20:17). Świetna postawa naszej Drużyny, w tym punktowa zagrywka Wojciecha Włodarczyka doprowadziła do zwiększenia przewagi do pięciu punktów. Wygraliśmy 25:20. Tym samym doprowadziliśmy do naszego pierwszego w tym sezonie tie-breaka.

Piątą partię spotkania rozpoczęliśmy od wyniku 2:0 dla naszej Drużyny, jednakże goście szybko odrobili straty i wyszli na prowadzenie 5:3. Udało się nam odrobić jeden punkt i przy zmianie stron zespół z Olsztyna prowadził już tylko 8:7. Niestety goście powiększyli swoją przewagę, doprowadzając do stanu 12:9. Znaczącą rolę na boisku odgrywał Torey deFalco. Nie zamierzaliśmy jednak odpuszczać. Po chwili tablica wyników pokazywała już tylko jeden punkt przewagi zespołu gości (13:12). Niestety dwa następne udane ataki Karola Butryna zakończyły mecz na korzyść Indykpolu AZS Olsztyn.

LUK Lublin – Indykpol AZS Olsztyn 2:3 (25:25; 20:25; 21:25; 25:21; 12:15)

LUK: Filipiak, Gniecki, Wachnik, Włodarczyk, Nowakowski, Sobala, Watten (libero) oraz Pająk, Romać, Peszko.

Indykpol: Butryn, Firlej, DeFalco, Andringa, Averill, Poręba, Gruszczyński (libero) oraz Król, Jakubiszak, Salehi.

Wiktoria Oniszczuk