W trzech setach faworyzowana Stal Nysa pokonała LUK Politechnika Lublin w meczu 2. kolejki rozgrywek KRISPOL 1. Ligi mężczyzn.
Początek piątkowej konfrontacji był wyrównany, ale z czasem to gospodarze przejmowali inicjatywę na parkiecie i wygrali pierwszego seta do 20. Druga oraz trzecia partia były bliźniaczo podobne do pierwszej i kluczowe momenty tego starcia ponownie należały do podopiecznych Krzysztofa Stelmacha.
Tak to spotkanie podsumował trener LUK Politechnika Lublin:
– Zmierzyliśmy się z zespołem, który jest faworytem do wywalczenia awansu do PlusLigi. Naszym celem było zaprezentowanie dobrej siatkówki i walka o każdą piłkę. Jeśli chodzi o wspomnianą walkę i zaangażowanie, to myślę, że stanęliśmy na wysokości zadania. Podjęliśmy rękawicę, ale jeżeli chce się wygrywać z taką drużyną, jak Stal Nysa, to trzeba wykorzystywać szanse, na które ciężko się pracuje. Niestety my tego nie zrobiliśmy i to nas boli. Musimy wyciągnąć wnioski z tego spotkania, bo do pewnego momentu graliśmy jak równy z równym, lecz uciekały nam końcówki. Najlepsze ekipy cechuje to, jak zachowują się w sytuacjach, po których ważą się dalsze losy meczu. Tym razem rywale wykorzystali swoje doświadczenie i udowodnili, że są groźni. Być może zabrakło nam niewiele, ale za niezłą grę punktów się nie przyznaje.
Stal Nysa – LUK Politechnika Lublin 3:0 (25:20, 25:22, 25:21)
LUK: Paweł Rusin, Bartosz Zrajkowski, Damian Wierzbicki, Sławomir Stolc, Radosław Sterna, Roman Oroń, Rafał Cabaj (libero) oraz Jędrzej Goss, Kamil Durski, Kamil Szaniawski.